środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 2

 10.09.13 ||Charlie||

Idąc we wskazane przez Eleanor miejsce stwierdziłam, że może nie będzie tak źle jak zakładałam. Przypuszczałam, że będą tu same kujony, które nie wiedzą co to dobra zabwa. Jeśli dla dziewczyn, które dotychczas poznałam używki są tolerowane, więc może nie są takie sztywne. No może ta Danielle... Ale Eleanor wyglądała na całkiem wyluzowaną. Może rzeczywiście powinnam się z nimi zakolegować. Przynajmniej na razie, dopóki nie poznam reszty uczniów. W najgorszym wypadku zostanę sama, ale to nic nowego. Gdy byłam kilka metrów od tego skosu, czy jak to tam Eleanor nazwała, zobaczyłam kilku chłopaków. Stali do mnie tyłem i o czymś rozmawiali. Jakoś nie bardzo chciało mi się do nich podchodzić. Odpaliłam szluga i postanowiłam obojętnie przejść obok nich, szukając innego miejsca, gdzie nie będzie nikogo. W duchu modliłam się, aby żaden z nich się nie odwrócił i mnie nie zobaczył. Wiedziałam, że jest tam przynajmniej dwóch chłopaków, których już widziałam. Chłopak z lokami i brunet, który naprawdę przypominał mi JEGO. Na moje nieszczęście Mulat nagle się odwrócił i posłał mi dziwny uśmiech.
-Cześć księżniczko. -odezwał się w moją stronę, a jego koledzy momentalnie się odwrócili.
-Odpowiedziałabym Ci „cześć książę” czy coś takiego, ale nie zasługujesz na to miano. -odpowiedziałam ironicznie i usłyszałam dość głośne „uuu” ze strony jego kolegów.
-Charlie, mogłabyś być milsza. -odezwał się ciemny blondyn, na co ja się skrzywiłam.
-Skąd znasz moje imię? -spytałam od niechcenia.
-Jestem twoim kuzynem. -wyjaśnił, a ja zaśmiałam się cicho.
-Ah tak, kuzynem. -powtórzyłam jego słowa. -Lucas? Dobrze pamiętam? -droczyłam się z nim, chociaż wiedziałam, jak miał naprawdę na imię.
-Liam. -poprawił mnie.
-Ah tak. Cudownie. Jak mogłam o tym zapomnieć? -spytałam się ironicznie. -Serio nie obchodzi mnie, jak masz na imię. -ponownie pokazałam mu jak bardzo mnie on obchodzi.
-Wujek Noah wie, że palisz? -zadał takie głupie pytanie. Nie mogłam się powstrzymać, przed wybuchnięciem śmiechem.
-Wie. -odpowiedziałam szybko, a oczy Liam'a zrobiły się jak piłeczki od pin-ponga.
-Pozwala Ci na to? -zadawał kolejne pytania.
-Ty serio myślisz, że chcę z Tobą rozmawiać? -zaśmiałam się ironicznie. -Jak widzisz pozwala, skoro palę. -odpowiedziałam i sięgnęłam po kolejnego papierosa. Z kieszeni od spodni wyciągnęłam zapalniczkę i próbowałam podpalić papierosa, jednak nie udało mi się to. Cholera! Akurat teraz musiał mi się skończyć gaz? Zrezygnowana wrzuciłam zapalniczkę do jeziorka.
-Masz. -Mulat wyciągnął w moją stronę dłoń, na której leżała zapalniczka. Chwilę się wahałam, jednak ostatecznie wzięłam ją i podpaliłam szluga, po czym się zaciągnęłam.
-A dziękuję? -spytał ten sam chłopak. Spojrzałam się na niego i wypuściłam cały dym, który trzymałam w płucach na jego twarz. -Nie ma za co... -powiedział cicho i zaczął ręką odganiać dym.
-Więc masz na imię Charlie? -tym razem odezwał się chłopak z lokami.
-Taa... -potwierdziłam jego pytanie.
-Jestem Harry. -wyciągnął w moją stronę dłoń, której nie zamierzałam dotknąć.
-Mało mnie to obchodzi. -powiedziałam obojętnie i ponownie zaciągnęłam się dymem, który uspokajał mój organizm.
-Jesteś z Londynu? -zadał kolejne pytanie. Był wścibski. Wkurzał mnie. Nie zamierzałam mu odpowiadać.
-Jest z Londynu. -Liam odpowiedział za mnie. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Czemu on musi wtrącać się w nie swoje sprawy?
-Nie Ciebie pytał. -zwróciłam się oschłym tonem do „kuzyna”.
-Znasz Gemme Styles? -Harry kontynuował pytania. Zdziwiłam się, gdy powiedział imię i nazwisko mojej najlepszej przyjaciółki.
-Tak, a ty? -momentalnie się zaciekawiłam jego osobą. Skoro kojarzył jak się nazywa, to musi mieć z nią coś wspólnego.
-To moja siostra. -odpowiedział dumnie i się do mnie uśmiechnął. Chłopaki przysłuchiwali się naszej rozmowie.
-Serio? -zdziwiłam się i zaczęłam szukać między nimi podobieństw. Rzeczywiście mogli być rodzeństwem. Gemma ma taki sam kształt twarzy i dołeczki w policzkach.
-Tak i Ciebie też znam. -szeroko się do mnie uśmiechnął. Nie powiem, dołeczki w jego policzkach były naprawdę seksowne.
-Tak? Skąd? -zdziwiłam się trochę. Zauważyłam na sobie wzrok Mulata. Jakoś nie przepadałam za nim szczególnie, więc kokieteryjnymi ruchami podeszłam do Harr'ego i stanęłam dosłownie kilka centymetrów przed nim.
-Nie pamiętasz? -spytał dość pewnym siebie głosem.
-Nie pamiętam. -odpowiedziałam podobnym tonem, jak on.
-Dwa tygodnie temu Gemma robiła domówkę. Też nie pamiętasz? -przysunął się bliżej, tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi.
-To pamiętam. -kątem oka spojrzałam się w bok. Mulat lustrował mnie wzrokiem, Liam stał ze skrzyżowanymi rękoma, a dwóch innych chłopaków po prostu się na nas patrzyło.
-I mnie nie pamiętasz? -to raczej było stwierdzenie niż pytanie.
-No nie bardzo. -pewnie mu odpowiedziałam.
-A cokolwiek pamiętasz? -zadał kolejne pytanie.
-Pamiętam, że założyłam się z Gemmą, że sama wypiję 3/4 szkockiej. -szepnęłam mu na ucho. Zobaczyłam jak się uśmiecha na moje słowa.
-To Ci przypomnę. Po tym jak wygrałaś zakład, Gemma kazała mi Cię pilnować. Siedzieliśmy w moim pokoju i mi ciągle gadałaś o jakimś chłopaku, z którym kiedyś się przyjaźniłaś. Potem Cię pocieszałem i stwierdziłaś, że mógłbym być Twoim chłopakiem. Jeszcze się całowaliśmy i chciałaś mój numer, więc Ci go dałem. Obiecałaś, że zadzwonisz, albo napiszesz następnego dnia. -zaczął mi wszystko po kolei tłumaczyć. To teraz już wiem co robiłam na tamtej imprezie. Przez ostatnie dwa tygodnie zastanawiałam się co robiłam po tym, jak wygrałam zakład. Ciągle męczyłam Gemmę, ale ona nic nie wiedziała.
-Coś oprócz całowania robiliśmy? -spytałam lekko przestraszona. Na prawdę nic nie pamiętałam, a po alkoholu mogłam zrobić coś głupiego.
-Nie, tylko się całowaliśmy. -odpowiedział dumny ze swojego czynu Styles.
-To dobrze. -wysiliłam się na ironiczny uśmiech.
-Dobrze? -odezwał się zdziwiony Liam. -Przelizałaś się z chłopakiem, którego nie znałaś i mówisz, że dobrze? -niemalże na mnie wrzeszczał. Zachowywał się, jakby był moim ojcem. Choć w sumie nie... Nie mam pojęcia, jak powinien zachowywać się mój ojciec. Nigdy go nie poznałam.
-Jezu, wyluzuj stary. -krzywo się na niego spojrzałam. Zachowywał się dziwnie. -Mówisz tak, jakbyś nigdy pod wpływem alkoholu nie pocałował żadnej laski. -powiedziałam ironicznie w jego stronę.
-On nie pije alkoholu. -odezwał się blondyn, którego imienia nie znałam. -Poza tym jest wierny swojej dziewczynie Danielle.
-Danielle jest jego dziewczyną? -spytałam, a każdy z nich pokiwał głową. -Serio jej współczuję.
-Harry? Oprowadzisz mnie po szkole? -sztucznie się do niego uśmiechnęłam.
-Jasne, a dasz mi swój numer? -spytał z nadzieją w głosie.
-Nie, bo dasz temu tam. -wskazałam na Mulata, który cały czas się na mnie patrzył.
-I tak go zdobędę. -odezwał się Mulat. Matko, ale jego głos był pociągający! W sumie chłopcy w tej szkole nie są tacy źli. Są przystojni. Nawet bardzo przystojni. Przynajmniej tyle dobrego.
-Idziemy Charlie? -spytał się Harry, a ja oderwałam wzrok od Mulata.
-Jasne. -złapałam Styles'a za rękę i poszłam z nim w stronę budynku. Wkurzał mnie ten chłopak, ale chciałam wykorzystać to, że jest bratem Gemmy. Harry jest szczerze mówiąc trochę naiwny. Ale w sumie to dobrze. Ciągle mi o czymś opowiadał i ekscytował się tym, jak wspaniale się ze mną całowało. Oh, niech się nie podnieci za bardzo. Nie on pierwszy i nie ostatni.
-To możemy być razem? -zadał dość nietypowe pytanie.
-Czemu takie pytanie? -zdziwiłam się trochę.
-Chodzimy za rękę po szkole. Całowaliśmy się. Dlatego tak pytam. -wyjaśnił mi, a ja zaczęłam się głośno śmiać.
-Nie Harry. Nie możemy być razem. Ja się nie bawię w związki i randki. To jest żałosne. -wyśmiałam go. Nigdy nie czułam nic do żadnego chłopaka i nigdy nic nie poczuję. Oczywiście, że miałam wielu chłopaków, ale żadnego z nich nie traktowałam na poważnie. Co z tego, że się z nimi całowałam? W moich relacjach z chłopakami nie ma żadnych uczuć. Bo po co je komuś? Nie wierzę w miłość. Kiedyś może istniała, ale w dzisiejszych czasach jest po prostu przereklamowana. Ludzie nadużywają słów „kocham Cię”. Zazwyczaj nawet nie wiedzą co one dokładnie znaczą. Co to znaczyć kochać? To nie tylko być z kimś w związku, chodzić za rękę, całować się, czy inne tego typu rzeczy. Kochać to dość skomplikowane pojęcie, które jest dla mnie nie zrozumiałe, ale nawet nie chcę go rozumieć. Miłość nie jest mi potrzebna do szczęścia. Wystarczy kilka buchów i mam dobry humor, więc po co komu miłość?
-Nigdy nie miałaś chłopaka? -spytał zaskoczony Styles.
-Miałam, ale to było bezsensu. Jedyne co mogłabym Ci zaoferować to związek bez zobowiązań, bez żadnych uczuć, ale nie zrobię tego, bo jesteś bratem Gemmy. -rzuciłam obojętnie w jego stronę. Może i był przystojny, ale nie do końca w moim stylu. Wyglądał raczej na takiego pewnego siebie podrywacza, który w rzeczywistości jest tchórzem. Wolałam typowo niegrzecznych chłopców, którzy nikogo nie udają. Oczywiście fajnie jak potrafi być miły i dobry dla świata, ale ma też tą swoją ciemną stronę, do której mnie ciągnie. Ten Mulat zdecydowanie wyglądał na właśnie takiego chłopaka. Trudno mi powiedzieć czemu. Może to przez jego tatuaże, które zauważyłam dzięki podwiniętej koszuli, a może przez kilkudniowy zarost, bądź przez to, że palił. Po prostu był pociągający, ale nie chciałam dać mu tego od razu poznać po sobie. Niech się trochę pomęczy.
-Co ma Gemma z tym wspólnego? -lekko był zdziwiony moją odpowiedzią.
-Oh, to przecież moja przyjaciółka. Opowiadała mi, jak było Ci się trudno pozbierać, kiedy jakaś dziewczyna z tobą zerwała. Chciała znaleźć tą dziewczynę i coś jej zrobić, więc związek ze mną jest zbyt ryzykowny dla Ciebie i dla mnie. -wyjaśniłam mu, wciąż z brakiem zainteresowania jego osobą.
-A co jeśli bym chciał spróbować? Gemma nie musi o niczym wiedzieć. -oh, ale on jest uparty i naiwny. Czy nadal nie zauważył, że nudzi mnie jego obecność i w grzeczny sposób chcę go spławić? Powinien się cieszyć, że nie powiem mu od razu „odwal się”.
-Harry, błagam Cię, daj mi już spokój. Po prostu nie jesteś w moim typie, ok? -moja grzeczność w końcu musiała się skończyć, ponieważ irytacja jego osobą wzięła górę.
-To jaki jest twój typ chłopaka? Mogę się zmienić. -ten chłopak chyba nie potrafi odpuścić. Ugh, jest taki irytujący.
-Nawet jeśli zmieniłbyś się, nigdy nie byłbyś moim typem chłopaka. -chciałam jak najszybciej się go pozbyć. Pokazał mi to co chciałam zobaczyć, więc nie jest mi już potrzebny.
-No weź, powiedz przynajmniej. -wciąż się upierał przy swoim.
-Ok, jak wyprostujesz jutro włosy, przez dzień będę twoją dziewczyną. -nagle wpadłam na przekomiczny pomysł. Próbowałam wyobrazić sobie Styles'a w prostych włosach, co w mojej głowie wyglądało bardzo śmiesznie. Chciałam dowiedzieć się, jakby naprawdę wyglądał, a bycie jego dziewczyną przez dzień, mogło być dobrą ku sprawdzeniu tego okazją.
-Masz prostownicę? -dało się usłyszeć, że nie bardzo podoba mu się pomysł prostych włosów, jednak był zdeterminowany.
-Oczywiście. -posłałam mu podły, szeroki uśmiech. Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę Styles'a w prostych włosach. Gemma nie uwierzy, że go do tego namówiłam!


 __________________
Witam was z drugim rozdziałem! :) Od razu mówię, że rozdziały będę się pojawiać nie częściej niż co dwa tygodnie. Wiecie, mało wolnego czasu, dwa opowiadanie, jeszcze zwiastunownia... zdecydowanie za dużo wzięłam na siebie, ale nie mogę teraz zostawić żadnej z tych rzeczy..
To do następnego! <3

Komentarz=szacunek i motywacja dla autora!

3 komentarze:

  1. Zaczyna nam się wszystko rozkręcać. Podoba mi się to opowiadanie. Zastanawiam się skąd wzięłaś na nie pomysł. A co do rozdziału, to zgadzam się, że Harry w prostych włosach będzie wyglądać przekomicznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha, jaką ja mam bekę z tego opowiadania xD W b. Dobrym sensie, nie zrozum mnie źle :D To jest świetne <3333 Jezu kocham Charlie, musiala sie na serio Hazzie spodobaç dkoro daje wyprostować włosy haha xD <3 kocham cie dziewczyno <3 xD

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHA! Harry nie rób tego xDD
    Kocham to <3 xx
    Lecę czytać dalej :D
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń