poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 13

Siedząc przy stole, próbowałam opanować drżenie rąk. Mocno zacisnęłam piąstki i schowałam dłonie pod stół, aby żadne z moich znajomych, którzy siedzieli ze mną przy stole, nie zauważył tego tiku nerwowego. Miałam tu na myśli szczególnie Zayn'a. Nie mógł tego zobaczyć, bo z pewnością rozzłościłby się, a potem prowadził ze mną bardzo długą dyskusję na ten temat, której najbardziej chciałam uniknąć. W dodatku mógłby się zacząć obwiniać o to, co byłoby chyba najgorszą rzeczą ze wszystkiego co mógł zrobić.
-Charlie, wszystko w porządku? Od rana nic nie mówisz, poza tym znowu mało zjadłaś na śniadanie – zauważyła Eleanor. Lekko uniosłam głowę, aby spojrzeć na moich znajomych. Od razu zauważyłam Zayn'a, który wpatrywał się we mnie, jakby chciał coś odczytać z mojej twarzy.
-Taa... Wszystko jest dobrze – mruknęłam, odwracając wzrok. Patrzenie na Malika i jednocześnie kłamanie, że jest dobrze nie było najlepszym połączeniem. Miałam wyrzuty sumienia, że okłamuję każdego na około, ale chciałam uniknąć tej rozmowy jak najdłużej się dało. I tak to cud, że Zayn od początku naszej ponownej przyjaźni ani razu nie zaczął tego tematu. Może zapomniał? To by było najlepsze rozwiązanie dla mnie.
Przez resztę śniadania nie odezwałam się ani razu. Znajomi rozmawiali o zbliżającym się zebraniu rodziców. Niall panikował, że rodzice zabiorą mu komputer za oceny, a Louis – zupełnie przeciwnie, cieszył się ze swoich ocen i stwierdził, że tata mu to jakoś wynagrodzi. Takiemu to dobrze... Cóż, ja nie dostanę ani kary, ani nagrody za moje oceny. Mama zawsze mi powtarzała, że oceny są wynikiem mojej pracy i nie ma sensu mnie za to nagradzać, czy też karać, bo nagrodą, bądź karą będzie to jak ułożę sobie przyszłość. Kiedy Noah po śmierci mamy zaczął się czepiać moich ocen, przypomniałam mu słowa mojej rodzicielki. Od tamtej pory ani razu nie było rozmowy na temat moich ocen. Są jakie są. To moje życie i z pewnością nawet jeśli nie ułożę go sobie dobrze, nie będę leciała po pomoc do Noah, więc nie ma prawa komentować moich ocen.
Kiedy zadzwonił dzwonek, wstałam od stolika i odniosłam tackę z niemalże nietkniętym śniadaniem. Czułam, że Zayn podąża za mną. Może to jakaś przedziwna siła nad przyrodzona, ale kiedy jest tuż obok, po prostu to czuję, nawet jeśli go nie widzę.
-Założyłaś dzisiaj mundurek – zauważył Zayn, wciąż za mną idąc od stołówki w stronę sali.
-Owszem – przytaknęłam. Cóż, powinien zaznaczyć w kalendarzu dzisiejszą datę. Przez cały miesiąc w tej szkole non stop wymyślałam jakieś wymówki, byleby tylko nie nosić tego przeklętego mundurku. Dzisiaj stwierdziłam, że nie ma już siły nic wymyślać i po prostu go założyłam, ale kiedy to zrobiłam, przypomniałam sobie, czemu wymyślałam te wszystkie wymówki. Mundurek był bardzo niewygodny i zbyt elegancki. Nienawidziłam tego typu rzeczy i naprawdę dziwię się sobie, że dobrowolnie go założyłam.
-Jakieś święto? - zachichotał Zayn tuż za moimi plecami. Nic nie odpowiadając, przewróciłam tylko oczami. Nie miałam ochoty na beznadziejne żarty.
-Hej, Lottie – szturchnął mnie Zayn. -Co ty taka pochmurna dzisiaj. Co Cię ugryzło?
-Mnie?! Mnie coś ugryzło? Daj mi spokój – powiedziałam zirytowana, wchodząc na całe szczęście już do sali. Nie miałam ochoty kontynuować tej niezbyt miłej rozmowy, tym bardziej, że podniosłam głos na Zayn'a, czego nie zrobiłam od dobrych dwóch tygodni, czyli od momentu kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nic nie mogę poradzić na to, że każdy wkoło mnie irytuje i w tym przypadku nawet Malik zalicza się do „każdy”. Efekt uboczny nawyku...
Zayn siedział tuż obok mnie. Przez całą lekcję co chwila na mnie zerkał, a ja starałam się go ignorować. Z pewnością chciał wiedzieć co jest przyczyną mojego aroganckiego zachowania. Właściwie to nawet nie chciałam być dla niego taka podła, ale te słowa same ze mnie wychodziły, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Kiedy skończyła się lekcja, jak najszybciej wyszłam z sali i poszłam do damskiej łazienki. Wiedziałam, że Zayn tam nie wejdzie. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie dlatego, że coś mi zrobił, czy byłam na niego zła, bo nie byłam. Nie mogłam mu spojrzeć w oczy. Nie chciałam go zranić w żaden sposób. Byłam na głodzie i całkowicie sobie z tym nie rozumiem.
Wyszłam z kabiny dopiero wtedy, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Pod łazienką stał Zayn.
-Co ty tam robiłaś tak długo? -zagadał, podążając za mną do sali.
-Była kolejka – mruknęłam, zbywając go.
Cały dzień wyglądał podobnie. Robiłam wszystko, aby uniknąć Malik'a. Albo chodziłam do łazienki, albo szłam do biblioteki, tłumacząc mu, że muszę się pouczyć do sprawdzianu. Ostatnią lekcją była muzyka, co oznaczało, że prawdopodobnie będę musiała coś zaśpiewać. Nie w głowie mi było teraz śpiewanie. Starałam się nie myśleć o narkotykach, ale to było ode mnie silniejsze. Przed ostatnią lekcją poszłam do wychowawczyni i skłamałam, że boli mnie głowa i muszę się położyć. Kobieta uwierzyła i pozwoliła mi wrócić do pokoju. Eleanor miała jeszcze zajęcia, więc byłam sama. Od razu zaczęłam grzebać w szufladzie w celu znalezienia chodź jednej tabletki. Byłam głupia, myśląc, że gdy przyjadę tutaj i nie będę miała moich cudownych „znajomych”, od razu wyjdę z nałogu. Przemyślałam, że na początku może mnie ciągnąć do dragów, ale nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo. Wszystko wybrałam na samym początku, poza tym nie miałam przy sobie zbyt wiele. W końcu udało mi się znaleźć jedną, ostatnią tabletkę. Nie zwlekając dłużej, położyłam ją na języku i połknęłam. Nie musiałam długo czekać na efekt. Mój organizm dostał to co chciał i był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Zaczęłam skakać po łóżku, wyobrażając sobie ogromną trampolinę i śpiewając „summer of 69'”. Kiedy tak skakałam, usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Nie zwróciłam na to większej uwagi, tylko skakałam dalej. Po chwili poczułam, jak ktoś łapie mnie za nogi i upadam na miękkie łóżko.
-O Zayn! - zobaczyłam bruneta, który stał obok łóżka. -Poskaczesz ze mną? - spytałam z uśmiechem. On nic nie odpowiedział, tylko zbliżył się do mnie, złapał moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi w oczy. Nasze twarze były naprawdę blisko siebie.
-Chcesz mnie pocałować? - spytałam z uśmiechem, kiedy tak na mnie patrzył.
-Jesteś naćpana Charlie – stwierdził, odsuwając się ode mnie. Ja jedynie się zaśmiałam głośno, kiedy to powiedział. Proszę państwa, Zayn Malik odkrył Amerykę!
-Jestem i co z tego? - wzruszyłam ramionami z uśmiechem i ponownie weszłam na łóżko, aby zacząć skakać. Zayn wszedł na łóżko i stanął obok mnie. Myślałam, że będzie skakał razem ze mną, jednak on wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, gdzie postawił pod prysznicem. Odkręcił korek, a ze słuchawki prysznicowej zaczęła lecieć chłodna woda.
-Zimna – stwierdziłam cicho, spoglądając na chłopaka. Nic nie odpowiedział, tylko stał tam przy mnie. Nasze ubrania już dawno były przemoczone.
-A teraz będziemy się całować? - cichutko zachichotałam, rozpinając jego mokrą koszulę. Malik zabrał moje dłonie i przytrzymał je tak, że nie mogłam nimi poruszyć. Po chwili je puścił, a ja przytuliłam się do klatki piersiowej Zayn'a. Mulat cicho westchnął, obejmując mnie silnymi ramionami. Czułam się przy nim bezpiecznie. Nie wiem ile tam staliśmy. Wystarczająco długo, aby narkotyki przestały działać. Kiedy zrozumiałam co się stało, poczułam się żałośnie.
-Przepraszam – wymamrotałam cicho, podnosząc wzrok na chłopaka. Ten odsunął się i zakręcił wodę, po czym wyszedł spod prysznica.
Nic nie mówiąc, wyszedł cały mokry z łazienki. Od razu wyszłam za nim, biorąc ręcznik po drodze. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, wytłumaczyć się, jednak nie dane było mi to zrobić.

-Przebierz się Charlie – spojrzał się ostatni raz na mnie i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Jego spojrzenie było takie smutne, puste, zimne. Inne. Tak jakby był zraniony. Bo był zraniony. Ja go zraniłam. Nie zważając na mokre ubrania, usiadłam na łóżku, mocząc pościel. Schowałam twarz w dłonie i rozpłakałam się. Jak mogłam być tak głupia?


_________________________

Przepraszam, że tak późno i że jest krótszy niż zwykle. Obiecuje, że zrekompensuję się następnym rozdziałem, który powinien być dłuższy :)

17 komentarzy:

  1. Ale akcja... proszę o kolejny cudowny rozdział; pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wazne że jest! Jestem ciekawa co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega. Lottie i Zayn - Czemu nie mogą być razem? Przecież oni lecą na siebie, ale boją się rozwalić swoją przyjaźń. Czekam na następny. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog ! Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny? *.* nie moge sie doczekac��
    Świetnie piszesz!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny blog! naprawdę potrafisz pisać dziewczyno :)
    Mam nadzieję że będą razem <3
    i dawaj szybko rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award! Więcej informacji tutaj ----> http://nowaosobowosc.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award.html?m=1
    ~Jul :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku cudowny blog !!!! Masz talent :)

    Serdecznie zapraszam do mnie
    http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie ale mam dość wchodzenia tu dzień w dzień od 4 miesięcy i ciągle się rozczarować:(((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia kiedy pojawi się tutaj kolejny rozdział. Nie mogę obiecać czy w ogóle się pojawi. Mam mnóstwo rzeczy na głowie ważniejszych niż to opowiadanie. Jeśli tylko zacznę znowu regularnie dodawać - napiszę na blogu. Przepraszam, że tak długo czekacie i być może będziecie jeszcze czekać.

      Usuń
  12. Dzieki za wiadomość ale proszę nie zostawiaj to opowiadanie będę czekać:))))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy jest jeszcze szansa że wrócisz tu do nas?
    Proszę odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już, to dopiero w wakacje może znajdę czas żeby coś napisać, jeśli chodzi o to opowiadanie, to jest mało prawdopodobne, że wrócę, jeśli już, najpierw skończę More Than Famous :)

      Usuń