10.09.13 ||Charlie||
Idąc we wskazane przez Eleanor miejsce
stwierdziłam, że może nie będzie tak źle jak zakładałam.
Przypuszczałam, że będą tu same kujony, które nie wiedzą co to
dobra zabwa. Jeśli dla dziewczyn, które dotychczas poznałam używki
są tolerowane, więc może nie są takie sztywne. No może ta
Danielle... Ale Eleanor wyglądała na całkiem wyluzowaną. Może
rzeczywiście powinnam się z nimi zakolegować. Przynajmniej na
razie, dopóki nie poznam reszty uczniów. W najgorszym wypadku
zostanę sama, ale to nic nowego. Gdy byłam kilka metrów od tego
skosu, czy jak to tam Eleanor nazwała, zobaczyłam kilku chłopaków.
Stali do mnie tyłem i o czymś rozmawiali. Jakoś nie bardzo chciało
mi się do nich podchodzić. Odpaliłam szluga i postanowiłam
obojętnie przejść obok nich, szukając innego miejsca, gdzie nie
będzie nikogo. W duchu modliłam się, aby żaden z nich się nie
odwrócił i mnie nie zobaczył. Wiedziałam, że jest tam
przynajmniej dwóch chłopaków, których już widziałam. Chłopak z
lokami i brunet, który naprawdę przypominał mi JEGO. Na moje
nieszczęście Mulat nagle się odwrócił i posłał mi dziwny
uśmiech.
-Cześć księżniczko. -odezwał się
w moją stronę, a jego koledzy momentalnie się odwrócili.
-Odpowiedziałabym Ci „cześć
książę” czy coś takiego, ale nie zasługujesz na to miano.
-odpowiedziałam ironicznie i usłyszałam dość głośne „uuu”
ze strony jego kolegów.
-Charlie, mogłabyś być milsza.
-odezwał się ciemny blondyn, na co ja się skrzywiłam.
-Skąd znasz moje imię? -spytałam od
niechcenia.
-Jestem twoim kuzynem. -wyjaśnił, a
ja zaśmiałam się cicho.
-Ah tak, kuzynem. -powtórzyłam jego
słowa. -Lucas? Dobrze pamiętam? -droczyłam się z nim, chociaż
wiedziałam, jak miał naprawdę na imię.
-Liam. -poprawił mnie.
-Ah tak. Cudownie. Jak mogłam o tym
zapomnieć? -spytałam się ironicznie. -Serio nie obchodzi mnie, jak
masz na imię. -ponownie pokazałam mu jak bardzo mnie on obchodzi.
-Wujek Noah wie, że palisz? -zadał
takie głupie pytanie. Nie mogłam się powstrzymać, przed
wybuchnięciem śmiechem.
-Wie. -odpowiedziałam szybko, a oczy
Liam'a zrobiły się jak piłeczki od pin-ponga.
-Pozwala Ci na to? -zadawał kolejne
pytania.
-Ty serio myślisz, że chcę z Tobą
rozmawiać? -zaśmiałam się ironicznie. -Jak widzisz pozwala, skoro
palę. -odpowiedziałam i sięgnęłam po kolejnego papierosa. Z
kieszeni od spodni wyciągnęłam zapalniczkę i próbowałam
podpalić papierosa, jednak nie udało mi się to. Cholera! Akurat
teraz musiał mi się skończyć gaz? Zrezygnowana wrzuciłam
zapalniczkę do jeziorka.
-Masz. -Mulat wyciągnął w moją
stronę dłoń, na której leżała zapalniczka. Chwilę się
wahałam, jednak ostatecznie wzięłam ją i podpaliłam szluga, po
czym się zaciągnęłam.
-A dziękuję? -spytał ten sam
chłopak. Spojrzałam się na niego i wypuściłam cały dym,
który trzymałam w płucach na jego twarz. -Nie ma za co...
-powiedział cicho i zaczął ręką odganiać dym.
-Więc masz na imię Charlie? -tym
razem odezwał się chłopak z lokami.
-Taa... -potwierdziłam jego pytanie.
-Jestem Harry. -wyciągnął w moją
stronę dłoń, której nie zamierzałam dotknąć.
-Mało mnie to obchodzi. -powiedziałam
obojętnie i ponownie zaciągnęłam się dymem, który uspokajał
mój organizm.
-Jesteś z Londynu? -zadał kolejne
pytanie. Był wścibski. Wkurzał mnie. Nie zamierzałam mu
odpowiadać.
-Jest z Londynu. -Liam odpowiedział za
mnie. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Czemu on musi wtrącać się
w nie swoje sprawy?
-Nie Ciebie pytał. -zwróciłam się
oschłym tonem do „kuzyna”.
-Znasz Gemme Styles? -Harry kontynuował
pytania. Zdziwiłam się, gdy powiedział imię i nazwisko mojej
najlepszej przyjaciółki.
-Tak, a ty? -momentalnie się
zaciekawiłam jego osobą. Skoro kojarzył jak się nazywa, to musi
mieć z nią coś wspólnego.
-To moja siostra. -odpowiedział dumnie
i się do mnie uśmiechnął. Chłopaki przysłuchiwali się naszej
rozmowie.
-Serio? -zdziwiłam się i zaczęłam
szukać między nimi podobieństw. Rzeczywiście mogli być
rodzeństwem. Gemma ma taki sam kształt twarzy i dołeczki w
policzkach.
-Tak i Ciebie też znam. -szeroko się
do mnie uśmiechnął. Nie powiem, dołeczki w jego policzkach były
naprawdę seksowne.
-Tak? Skąd? -zdziwiłam się trochę.
Zauważyłam na sobie wzrok Mulata. Jakoś nie przepadałam za nim
szczególnie, więc kokieteryjnymi ruchami podeszłam do Harr'ego i
stanęłam dosłownie kilka centymetrów przed nim.
-Nie pamiętasz? -spytał dość pewnym
siebie głosem.
-Nie pamiętam. -odpowiedziałam
podobnym tonem, jak on.
-Dwa tygodnie temu Gemma robiła
domówkę. Też nie pamiętasz? -przysunął się bliżej, tak, że
stykaliśmy się klatkami piersiowymi.
-To pamiętam. -kątem oka spojrzałam
się w bok. Mulat lustrował mnie wzrokiem, Liam stał ze
skrzyżowanymi rękoma, a dwóch innych chłopaków po prostu się na
nas patrzyło.
-I mnie nie pamiętasz? -to raczej było
stwierdzenie niż pytanie.
-No nie bardzo. -pewnie mu
odpowiedziałam.
-A cokolwiek pamiętasz? -zadał
kolejne pytanie.
-Pamiętam, że założyłam się z
Gemmą, że sama wypiję 3/4 szkockiej. -szepnęłam mu na ucho.
Zobaczyłam jak się uśmiecha na moje słowa.
-To Ci przypomnę. Po tym jak wygrałaś
zakład, Gemma kazała mi Cię pilnować. Siedzieliśmy w moim pokoju
i mi ciągle gadałaś o jakimś chłopaku, z którym kiedyś się
przyjaźniłaś. Potem Cię pocieszałem i stwierdziłaś, że
mógłbym być Twoim chłopakiem. Jeszcze się całowaliśmy i
chciałaś mój numer, więc Ci go dałem. Obiecałaś, że
zadzwonisz, albo napiszesz następnego dnia. -zaczął mi wszystko po
kolei tłumaczyć. To teraz już wiem co robiłam na tamtej imprezie.
Przez ostatnie dwa tygodnie zastanawiałam się co robiłam po tym,
jak wygrałam zakład. Ciągle męczyłam Gemmę, ale ona nic nie
wiedziała.
-Coś oprócz całowania robiliśmy?
-spytałam lekko przestraszona. Na prawdę nic nie pamiętałam, a po
alkoholu mogłam zrobić coś głupiego.
-Nie, tylko się całowaliśmy.
-odpowiedział dumny ze swojego czynu Styles.
-To dobrze. -wysiliłam się na
ironiczny uśmiech.
-Dobrze? -odezwał się zdziwiony Liam.
-Przelizałaś się z chłopakiem, którego nie znałaś i mówisz,
że dobrze? -niemalże na mnie wrzeszczał. Zachowywał się, jakby
był moim ojcem. Choć w sumie nie... Nie mam pojęcia, jak powinien
zachowywać się mój ojciec. Nigdy go nie poznałam.
-Jezu, wyluzuj stary. -krzywo się na
niego spojrzałam. Zachowywał się dziwnie. -Mówisz tak, jakbyś
nigdy pod wpływem alkoholu nie pocałował żadnej laski.
-powiedziałam ironicznie w jego stronę.
-On nie pije alkoholu. -odezwał się
blondyn, którego imienia nie znałam. -Poza tym jest wierny swojej
dziewczynie Danielle.
-Danielle jest jego dziewczyną?
-spytałam, a każdy z nich pokiwał głową. -Serio jej współczuję.
-Harry? Oprowadzisz mnie po szkole?
-sztucznie się do niego uśmiechnęłam.
-Jasne, a dasz mi swój numer? -spytał
z nadzieją w głosie.
-Nie, bo dasz temu tam. -wskazałam na
Mulata, który cały czas się na mnie patrzył.
-I tak go zdobędę. -odezwał się
Mulat. Matko, ale jego głos był pociągający! W sumie chłopcy w
tej szkole nie są tacy źli. Są przystojni. Nawet bardzo
przystojni. Przynajmniej tyle dobrego.
-Idziemy Charlie? -spytał się Harry,
a ja oderwałam wzrok od Mulata.
-Jasne. -złapałam Styles'a za rękę
i poszłam z nim w stronę budynku. Wkurzał mnie ten chłopak, ale
chciałam wykorzystać to, że jest bratem Gemmy. Harry jest szczerze
mówiąc trochę naiwny. Ale w sumie to dobrze. Ciągle mi o czymś
opowiadał i ekscytował się tym, jak wspaniale się ze mną
całowało. Oh, niech się nie podnieci za bardzo. Nie on pierwszy i
nie ostatni.
-To możemy być razem? -zadał dość
nietypowe pytanie.
-Czemu takie pytanie? -zdziwiłam się
trochę.
-Chodzimy za rękę po szkole.
Całowaliśmy się. Dlatego tak pytam. -wyjaśnił mi, a ja zaczęłam
się głośno śmiać.
-Nie Harry. Nie możemy być razem. Ja
się nie bawię w związki i randki. To jest żałosne. -wyśmiałam
go. Nigdy nie czułam nic do żadnego chłopaka i nigdy nic nie
poczuję. Oczywiście, że miałam wielu chłopaków, ale żadnego z
nich nie traktowałam na poważnie. Co z tego, że się z nimi
całowałam? W moich relacjach z chłopakami nie ma żadnych uczuć.
Bo po co je komuś? Nie wierzę w miłość. Kiedyś może istniała,
ale w dzisiejszych czasach jest po prostu przereklamowana. Ludzie
nadużywają słów „kocham Cię”. Zazwyczaj nawet nie wiedzą co
one dokładnie znaczą. Co to znaczyć kochać? To nie tylko być z
kimś w związku, chodzić za rękę, całować się, czy inne tego
typu rzeczy. Kochać to dość skomplikowane pojęcie, które jest
dla mnie nie zrozumiałe, ale nawet nie chcę go rozumieć. Miłość
nie jest mi potrzebna do szczęścia. Wystarczy kilka buchów i mam
dobry humor, więc po co komu miłość?
-Nigdy nie miałaś chłopaka? -spytał
zaskoczony Styles.
-Miałam, ale to było bezsensu. Jedyne
co mogłabym Ci zaoferować to związek bez zobowiązań, bez żadnych
uczuć, ale nie zrobię tego, bo jesteś bratem Gemmy. -rzuciłam
obojętnie w jego stronę. Może i był przystojny, ale nie do końca
w moim stylu. Wyglądał raczej na takiego pewnego siebie podrywacza,
który w rzeczywistości jest tchórzem. Wolałam typowo
niegrzecznych chłopców, którzy nikogo nie udają. Oczywiście
fajnie jak potrafi być miły i dobry dla świata, ale ma też tą
swoją ciemną stronę, do której mnie ciągnie. Ten Mulat
zdecydowanie wyglądał na właśnie takiego chłopaka. Trudno mi
powiedzieć czemu. Może to przez jego tatuaże, które zauważyłam
dzięki podwiniętej koszuli, a może przez kilkudniowy zarost, bądź
przez to, że palił. Po prostu był pociągający, ale nie chciałam
dać mu tego od razu poznać po sobie. Niech się trochę pomęczy.
-Co ma Gemma z tym wspólnego? -lekko
był zdziwiony moją odpowiedzią.
-Oh, to przecież moja przyjaciółka.
Opowiadała mi, jak było Ci się trudno pozbierać, kiedy jakaś
dziewczyna z tobą zerwała. Chciała znaleźć tą dziewczynę i coś
jej zrobić, więc związek ze mną jest zbyt ryzykowny dla Ciebie i
dla mnie. -wyjaśniłam mu, wciąż z brakiem zainteresowania jego
osobą.
-A co jeśli bym chciał spróbować?
Gemma nie musi o niczym wiedzieć. -oh, ale on jest uparty i naiwny.
Czy nadal nie zauważył, że nudzi mnie jego obecność i w grzeczny
sposób chcę go spławić? Powinien się cieszyć, że nie powiem mu
od razu „odwal się”.
-Harry, błagam Cię, daj mi już
spokój. Po prostu nie jesteś w moim typie, ok? -moja grzeczność w
końcu musiała się skończyć, ponieważ irytacja jego osobą
wzięła górę.
-To jaki jest twój typ chłopaka? Mogę
się zmienić. -ten chłopak chyba nie potrafi odpuścić. Ugh, jest
taki irytujący.
-Nawet jeśli zmieniłbyś się, nigdy
nie byłbyś moim typem chłopaka. -chciałam jak najszybciej się go
pozbyć. Pokazał mi to co chciałam zobaczyć, więc nie jest mi już
potrzebny.
-No weź, powiedz przynajmniej. -wciąż
się upierał przy swoim.
-Ok, jak wyprostujesz jutro włosy,
przez dzień będę twoją dziewczyną. -nagle wpadłam na
przekomiczny pomysł. Próbowałam wyobrazić sobie Styles'a w
prostych włosach, co w mojej głowie wyglądało bardzo śmiesznie.
Chciałam dowiedzieć się, jakby naprawdę wyglądał, a bycie jego
dziewczyną przez dzień, mogło być dobrą ku sprawdzeniu tego
okazją.
-Masz prostownicę? -dało się
usłyszeć, że nie bardzo podoba mu się pomysł prostych włosów,
jednak był zdeterminowany.
-Oczywiście. -posłałam mu podły,
szeroki uśmiech. Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę
Styles'a w prostych włosach. Gemma nie uwierzy, że go do tego
namówiłam!
__________________
Witam was z drugim rozdziałem! :) Od razu mówię, że rozdziały będę się pojawiać nie częściej niż co dwa tygodnie. Wiecie, mało wolnego czasu, dwa opowiadanie, jeszcze zwiastunownia... zdecydowanie za dużo wzięłam na siebie, ale nie mogę teraz zostawić żadnej z tych rzeczy..
To do następnego! <3
Komentarz=szacunek i motywacja dla autora!
Zaczyna nam się wszystko rozkręcać. Podoba mi się to opowiadanie. Zastanawiam się skąd wzięłaś na nie pomysł. A co do rozdziału, to zgadzam się, że Harry w prostych włosach będzie wyglądać przekomicznie.
OdpowiedzUsuńHahahahaha, jaką ja mam bekę z tego opowiadania xD W b. Dobrym sensie, nie zrozum mnie źle :D To jest świetne <3333 Jezu kocham Charlie, musiala sie na serio Hazzie spodobaç dkoro daje wyprostować włosy haha xD <3 kocham cie dziewczyno <3 xD
OdpowiedzUsuńHAHA! Harry nie rób tego xDD
OdpowiedzUsuńKocham to <3 xx
Lecę czytać dalej :D
@Kwiatkowska04