piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 8

||Charlie||

Logika osób, które się tną jest naprawdę dziwna. Najpierw same zadają sobie rany, a potem mają problem z ukryciem ich i boją się, że ktoś je zobaczy. To naprawdę chore. Trzeba być popieprzonym żeby to robić. A ja właśnie do takich osób należę. Charlie Parker, właśnie ja. Nie ma bardziej pojebanej osoby ode mnie. Przepraszam za słownictwo, ale taka jest prawda. Jestem wariatką i tyle. Wariatką, która ćpa.
-Hej Charlie, uważaj jak chodzisz. -Malik złapał mnie za ramiona i odsunął na bok, kiedy na niego wpadłam. Był dla mnie miły. Bardzo miły. Dziwne. Zresztą co mnie to obchodzi? Wyminęłam jego osobę. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Chciałam być sama. Ale w tej szkole jest to nie możliwe. Snułam się korytarzem jak cień, modląc się, aby nikt mnie nie zauważył. A właściwie to nie mnie, tylko śladów na nadgarstkach. Mimo, że rękawy od luźnego swetra miałam maksymalnie naciągnięte, bałam się, że ktoś jednak zobaczy. I tak ludzie uważnie mnie obserwowali, ponieważ miałam rozciętą brew za sprawą panny Edwards. Z tego co mi powiedziała Eleanor, Perrie ma podbite lewe oko i widoczne zadrapania na szyi bo zetknięciu się z moimi paznokciami. I tak dziewczyna miała szczęście, że wyszła z tego cało. Gdyby Zayn mnie od niej nie odciągnął, mogłabym jej coś zrobić poważniejszego. Nie była to moja pierwsza bójka. Raz za pobicie dziewczyny zostałam wywalona ze szkoły. Laska wylądowała w szpitalu, a ja na komisariacie. Dostałam wtedy tylko ostrzeżenie, ale pewnie gdyby Noah nie pracował w policji, skończyłoby się to dla mnie gorzej. Znacznie gorzej.
-Charlie, możesz na chwilę przyjść do mojego gabinetu w trybie natychmiastowym? -nagle pojawiła się koło mnie dyrektorka. Może Zayn się wygadał z dragami? Byłoby świetnie. Poszłam za kobietą do jej gabinetu. Jak się okazało, siedziała tam już Edwards. Chyba za wszelką cenę próbowała zakryć limo pod okiem, bo w jednym miejscu miała nałożone znacznie więcej podkładu i pudru. Czyli chyba jednak nie chodzi o narkotyki...
-Możecie mi wytłumaczyć wasze wczorajsze zachowanie? Nie mogę przejść obojętnie koło tej sytuacji. -odezwała się poważnym tonem pani Smith.
-Charlie się na mnie rzuciła z pięściami! -Perrie zaczęła się wyżalać. Jaka ona biedna... Niech jeszcze się popłacze...
-Nie będę przy niej rozmawiać. -odezwałam się do dyrektorki. Ta tylko pokiwała twierdząco głową i mruknęła do Perrie ciche „zostaw nas same”.
-Proszę, tłumacz się Charlie. -powiedziała już łagodniejszym tonem, gdy Edwards wyszła z gabinetu.
-Grzebała w moich rzeczach, a potem naśmiewała się ze mnie i mojej mamy. Ona nie miała prawa wspominać o mamie! -podniosłam głos przy ostatnim zdaniu.
-Charlie, agresja nie rozwiąże twoich problemów. Posłuchaj mnie, dobrze? Ja wiem, że jesteś dobrą osobą. Może nie zachowujesz się tak, ale serce masz dobre, jak twoja mama. -zaczęła mówić pani Smith.
-Znała pani moją mamę? -spytałam lekko zdziwiona. Skąd one mogły się znać.
-Tak, znałam. -kobieta lekko się uśmiechnęła. Znała mamę i teraz umawia się z jej mężem? -Chodziłyśmy do jednej klasy właśnie w tej szkole. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. -przyjaciółka nie bierze się za faceta zmarłej przyjaciółki. Ale nie przerywałam jej, niech mówi dalej. -Twoja mama była naprawdę wspaniałą osobą. Wiem, że dużo przeszłaś i rozumiem, że jest Ci ciężko. Moja mama umarła, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Miałam ochotę wtedy zamknąć się w pokoju i być obrażona na cały świat. Ale nie można gniewać się na śmierć. Przemyśl to Charlie. -skończyła swój monolog i wtedy nadeszła pora na pytania z mojej strony.
-Była pani przyjaciółką mamy... I teraz spotyka się z Noah? Tak nie postępują przyjaciółki. -musiałam zwrócić jej na to uwagę. Nie mogłam odpuścić.
-Co takiego? Nie mam pojęcia czemu myślisz, że spotykam się z Noah. Noah to mój starszy brat. Nie mogłabym się z nim spotykać nawet jeśli nie byłby moim bratem. Po pierwsze mam męża i dzieci, a po drugie był mężem mojej przyjaciółki. To nie byłoby w porządku? -brat? Na prawdę? Czemu ja o tym nie wiedziałam?
-Przepraszam, nie wiedziałam, że jest pani siostrą Noah. On często do pani ostatnio dzwonił i pomyślałam, że, zresztą nieważne. -było mi głupio. Byłam zażenowana tą sytuację. Nie miałam pojęcia, że Noah ma jeszcze jedną siostrę.
-W porządku, miałaś prawa nie wiedzieć. Przez moją pracę trudno było utrzymywać większe kontakty. Ostatnio kontaktował się często ze mną z powodu twojej osoby. A teraz wracaj na zajęcia, zdaje się, że już dawno się zaczęły. -wygoniła mnie ze swojego gabinetu. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę sali, gdzie już dawno zaczynały się lekcje. Lekko zapukałam drzwi i weszłam do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie. -cicho odezwałam się w stronę nauczycielki, która właśnie prowadziła lekcję geografii. Rozejrzałam się po sali, szukając mojego stałego miejsca. Okazało się być częściowo zajęte. Malik. Usiadł w mojej ławce. Może i była podwójna, ale zawsze siedziałam sama. Przejechałam wzrokiem po klasie jeszcze raz. Kolejne wolne miejsce koło panny Edwards. Zdecydowanie wolę towarzystwo Malika. Chcąc nie chcąc, musiałam usiąść koło Zayn'a, ponieważ nauczycielkę zaczęło irytować to, że nie dość, że się spóźniłam, to jeszcze ociągam się z zajęciem miejsca. Lekcja się ciągnęła w nieskończoność. Zresztą nie ta. Kolejne podobnie, a nawet jeszcze bardziej. Ten dzień był wyjątkowo nudny. Perrie co chwila mierzyła mnie wzrokiem wroga. Była zawiedziona, ponieważ myślała, że dostanę jakąś karę za to pobicie, a wcale tak się nie stało. Na stołówce usiadłam przy wolnym stoliku, bo niby z kim innym miałam siedzieć. Niespodziewanie przysiadł się do mnie Zayn.
-Mówiłem, że ta wasza znajomość nie potrwa długo. -odezwał się i zabrał się za spożywanie swojego niezbyt apetycznego posiłku.
-Nie powinno Cię to ani trochę interesować. Zresztą po co tutaj usiadłeś? Jest wiele innych wolnych miejsc. -niechętnie mu odpowiedziałam. Nie chciałam przebywać w jego towarzystwie. Głównie dlatego, że tak bardzo go potrzebowałam. Chciałabym móc znowu nazywać go MOIM Zayn'em, ale nigdy nie będę już mogła. I właśnie to najbardziej boli. Ta świadomość, że nigdy nie będzie już tak samo, że on nigdy nie będzie MÓJ.
-Chciałem z Tobą porozmawiać. -powiedział, podnosząc wzrok na mnie. Te jego czekoladowe oczy... Kiedyś uwielbiałam się w nie wpatrywać. Teraz nie mam już żadnych praw do tego.
-Wydaje mi się, że nie mamy o czym rozmawiać. -próbowałam wstać od stolika, lecz Zayn złapał mnie za nadgarstek w dodatku ten bolący i zatrzymał. Mimowolnie syknęłam z bólu.
-Przepraszam, nie chciałem żeby to Cię zabolało. -miałam wrażenie, że był lekko zmartwiony. On zawsze się o mnie martwił. Ale czy tylko o mnie? Przecież on nie ma pojęcia, że jestem TĄ Charlie. On się o każdego tak martwi? Głupia, myślałam, że tylko o mnie. -Długo Cię obserwowałem i dużo rzeczy z tego wyciągnąłem. Liam mi powiedział o twojej mamie. Jestem niemalże pewien, że to przez jej śmierć się tak zachowujesz. -zaczął mówić swój „wykład”. Kiedy wspomniał o mojej mamie, nie mogłam go dalej słuchać. Jak Liam mógł mu o tym powiedzieć.
-Nigdy więcej nie wspominaj o mojej mamie. -wysyczałam w stronę chłopaka i jak najszybciej odeszłam od stolika. Na moje nieszczęście on szedł za mną.
-Perrie nie wiedziała o niczym i trafiła w twój czuły punkt. -kontynuował. Nie chciałam tego słyszeć. Tylko ja mogę mówić o mamie. Nikt inny nic nie wie. Dla nich ona po prostu umarła i nic więcej. Nikt nie pomyśli co ja wtedy czułam, kiedy zostałam sama. Każdy mówi, że to przez jej śmierć jestem taka oschła. Nie, to nie przez śmierć mamy. To przez to, ze jestem samotna. Że nie ma kto mi pomóc. Ale nikt tego nie rozumie. -Jesteś zraniona. Nie możesz się pogodzić z tym, że zostałaś sama. Twoja mama nie miała na to wpływu. Gdyby miała wybór, zostałaby z Tobą. -”Ale ty miałeś wybór i zostawiłeś mnie samą.” -dodaję w podświadomości. -Nie możesz ciągle uciekać od swoich problemów, myślisz, że narkotyki coś Ci pomogą? Powinnaś pozwolić sobie pomóc.
-Nic. O. Mnie. Kurwa. Nie. Wiesz. -wykrzyczałam w stronę chłopaka, robiąc przerwy między wyrazami. Ale tak naprawdę wiedział i to dużo. Tylko on wiedział jak mi pomóc. Znaczy nieświadomie wiedział. Wiedział jak pomóc Charlie Carter, czyli jak pomóc Charlie Parker. Uciekłam od Zayn'a. Nie mogłam z nim dłużej rozmawiać, ponieważ najchętniej przytuliłabym go, zaczęła płakać i powiedziała jak cholernie mi go brakuje. Kiedy tylko znalazłam się w moim pokoju, rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszkach. Nie płakałam. Musiałam tylko ochłonąć.
-Charlie, my nie wiedzieliśmy. -odezwała się Eleanor, która usiadła koło mnie na moim łóżku. -Jest mi naprawdę przykro. Współczuję Ci. Rozumiem, że musi Ci być teraz ciężko. -mówiła zmartwiona. Naprawdę się martwiła? O mnie? O osobę, która przez ostatni miesiąc codziennie jej dogryzała i co chwila rzucała nie miłe uwagi? Przecież tak się nie da.
-Nie potrzebuję twojej litości. -odpowiedziałam oschle brunetce.
-Niszczysz się Charlie. Sama się niszczysz. Nieświadomie, ale to robisz. Odpychasz każdego od siebie. Jesteś zła na cały świat i myślisz, że nikt Cię nie rozumie. I tu się mylisz. Może ja nie wiem jak to jest stracić tak bliską osobę, ale próbuję to zrozumieć. Próbuję Ci pomóc, być przy tobie. To właśnie jest najważniejsze. Nie możesz być sama z tymi problemami, bo one Cię niszczą. Sprawiają, że zachowujesz się właśnie tak, jak się zachowujesz. Wiesz, że jeśli będziesz ćpała, ona nie wróci. Chciałabyś, żeby twoja mama była z Ciebie dumna? Zrób coś w tym kierunku. Pokaż jej, że jesteś silna, że radzisz sobie dla niej. -najgorsze w tym wszystkim było to, że Eleanor miała rację. Miała cholerną rację i dobrze o tym wiedziałam. Rozumiała.
-Tęsknię za nią. -podniosłam się z pozycji leżącej do siedzącej i spojrzałam na dziewczynę siedzącą obok. W moich oczach gromadziły się łzy, które za wszelką cenę chciały się wydostać.
-Wiem Charlie. To normalne, że tęsknisz za nią. -brunetka mnie przytuliła. Tego właśnie potrzebowałam. Ciepłego uścisku, pełnego troski i miłości. -I wiem jeszcze coś. On za tobą tęskni. Brakuje mu tej małej, roześmianej Lottie.
-O czym ty mówisz? -spytałam przerażona. Ona nie mogła wiedzieć. Skąd mogłaby wiedzieć? Zayn też wie?
-Zanim twoja mama umarła, miałaś na nazwisko Carter i przyjaźniłaś się z Zayn'em. -wytłumaczyła spokojnie. Czyli ona wie. Ale skąd? Jak to możliwe?
-Skąd to wiesz? -bałam się, że Zayn wie. Nie mógł wiedzieć.
-Niedawno dyrektorka poprosiła mnie o pomoc w porządkowaniu dokumentów uczniów. Chcąc nie chcąc, musiałam ułożyć też twoje dokumenty. Zayn opowiadał nam o tobie. Zawsze powtarzał, że jesteś najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mu się w życiu. Byłaś i nadal jesteś dla niego bardzo ważna. -powiedziała mu? On wie, że jestem TĄ Charlie? Jestem dla niego ważna? Więc czemu mnie zostawił?
-Czy on wie? -spytałam cicho i niepewnie. Moja głośna, wybuchowa strona zniknęła. Byłam słaba i bezbronna. Tak, jak wczoraj, kiedy przytulał mnie Zayn.
-Nie wie. To są wasze sprawy i nie chciałam się w to wtrącać bez twojego pozwolenia. Sądzę, że powinien wiedzieć. On może Ci pomóc. -czy powinien? Nie, nie powinien. Może mi pomóc, ale nie nie chcę żeby to zrobił. Zostawił mnie.
-Ty nic nie rozumiesz. Gdyby chciał mi pomóc, nie zostawiłby mnie. -starałam spokojnie jej to wytłumaczyć.
-Jak to Cię zostawił? Z tego co mi wiadomo, to ty wyjechałaś z Bradford. -zauważyła. Jakie spostrzeżenie... Nie zna całej historii.

-Ja wyjechałam, ale on nie przyszedł się pożegnać. Czekałam na niego, a on nie przyszedł.


____________________
Bardzo inteligentna Martyna pojechała nad morze i zapomniała zapisać na bloggerze rozdziałów... wczoraj wróciłam, dzisiaj jest rozdział. :) mam dla was nie za ciekawą informację. Nie mówię, że to się wydarzy na 100 %, ale prawdopodobnie. Mogę zawiesić wkrótce bloga na czas bliżej nieokreślony. Myślałam, że będę pisać na tablecie od września, kiedy nie będę mieszkać w domu i byłoby wszystko wolniej, ale teraz zostałam bez tableta.. tak jak szybko go dostałam, tak szybko musiałam go oddać.. siostra wyjeżdża do UK do pracy i jej będzie bardziej teraz potrzebny, a ja dostanę tableta/notebooka prawdopodobnie dopiero w listopadzie jakoś i do tej pory nie będę miała na czym pisać...

czytasz=komentuj
komentarz=szacunek dla autora

19 komentarzy:

  1. Pierwsza?! Yeeey! Lece czytać!x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku cudowny! Nie zawieszaj tego bloga, proszę Cie!:(x

      Usuń
  2. Niee proszę nie zawieszaj tego bloga
    . :'( Bożee ja bez niego nie przezyje naprawdę jak bo zawiesisz to idę popelnic samobójstwo i będziesz miała mnie na sumieniu :D ZOBACZYSZ!! :D:( Co do rozdzialu to jak zwykle genialnyy kocham (mowilam) nareszcie powoli wszystko wychodzi na jaw.. W trakcie rozdzialu polecialo mi kilka kropel łez (jestemstraszniewchujwrazliwa) .. Czekam na nexta szybciutko !:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział idealny <3 prosimy, (a ja szczególnie) nie zawieszaj bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. Co?! Nie zawieszaj bloga :(
    Rozdział jak zwykle cudowny xx
    Nie mogę się doczekać, aż Zayn się w końcu dowie, że to TA Charlie xdd
    Czekam z niecierpliwością na next <3
    @Kwiatkowska04 // 2191-justinbieber-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Supeer koccham <3 ale nie chcę żebyś zawieszała

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;) Do następnego :p
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. oooo nareszcie mogą pisać osoby anonimowe :)))
    Uwielbiam ten fanfiction, daje dużo do myślenia. Widać, że piszesz go prosto z serca. :)
    Przykro, że może będziesz musiała zawieszać bloga, ale nic na to nie poradzisz.:) :(
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosze nie zawieszaj bloga! Piszesz na prawdę super i.. JA KOCHAM TEGO BLOGA!!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję , że Zayn niedługo się skapnie . Ale , aż się zdziwiłam, że Eleanor wie .
    Trochę mi smutno , że będziesz musiała zawiesić bloga , ale ważne , że wrócisz :D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe czy ktoś oprócz Eleanor wie... Oby Zayn szybko dowiedział się, że to TA Charlie... Postaraj się nie zawieszać bloga,ale jeżeli będziesz musiała to zrobić to trudno... Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. o boże *-*
    Świetny rozdział kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka :)
    Zostałaś nominowana do Liebster Award,więcej informacji na http://zaynmalikfanfordinarylove.blogspot.com/
    gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieeeeeeee :( Napisałam taki długachny komentarz, taki świetnyyy i się skasował... A z powodu mojego lenistwa nie będę go odtwarzać i powiem tylko, że rozdział świetny jak zwykle <3 Aaa i BŁAGAM CIĘ, NIE ZAWIESZAJ BLOGA :''C Nie zostawiaj nas..
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że to przemyślisz ;**
    @crazymofo_yep

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział bardzo fajny, piszesz super, proszę nie zawieszaj bloga, daj szansę - ja poczekam; pppllliiisss

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ZAWIEszaj tego bloga bo jest CUDOWNY :-) nie moge doczekać się dalszej akcji , mam nadzieje że jeszcze coś dodasz :-)
    lola xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty. Kocham Twojego bloga. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny blog! *.* Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń