sobota, 20 września 2014

Rozdział 11

Nie miałam żadnych szans na ucieczkę. Zayn trzymał mnie za nadgarstki i zmuszał, abym na niego patrzyła. Nawet nie mogłam się odwrócić. Malik był zbyt silny, aby udało mi się wyrwać, a próbowałam, lecz bez skutku.
-Czemu nic nie powiedziałaś? -spodziewałam się tego pytania. Mimo to, inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Wcześniej myślałam, że po prostu mu to powiem i wszystko będzie dobrze, jednak teraz jest inaczej. Nie wiem czy chcę, aby było dobrze. Mam do niego żal.
-A co miałam Ci powiedzieć? To jest żałosne, puść mnie. -próbowałam się wyrwać, lecz Zayn tylko ścisnął mocniej moje nadgarstki. -To boli Zayn. -zacisnęłam mocno usta, aby nie czuć tego bólu. Wystarczyło, że trochę mocniej mnie złapał, a już bardzo bolało. W końcu nie raz moje nadgarstki były zranione.
-Przepraszam. -szepnął, po czym puścił moje nadgarstki. Nie czekałam aż coś powie, zapyta, czy cokolwiek innego zrobi. Od razu odwróciłam się od niego i zaczęłam dosłownie przed nim uciekać. Słyszałam, jak krzyczał moje imię, jednak się nie zatrzymałam. Nie wiem co sobie myślałam wtedy. Przecież teraz prędzej czy później będę musiała z nim pogadać. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, od razu zamknęłam się w łazience. Chwilę potem usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pokoju.
-Charlie? Jesteś tu? Widziałem, że wchodziłaś do tego pokoju? -to był Zayn. Nie mógł odpuścić. Złapał za klamkę od łazienki, jednak drzwi się nie otworzyły, ponieważ były zamknięte. -Charlie wiem, że tam jesteś. Wyjdź. -nakazał. Nie mogłam wyjść. Bałam się. Co miałabym mu powiedzieć? Nie wiem czy chciałam to naprawić. Nie wiem czy on chciał to naprawić. To on w większej części przyczynił się do rozpadu naszej przyjaźni.
-Odejdź Zayn. -do moich oczy zaczęły napływać łzy. Czułam się tak samo jak wtedy, kiedy nie przyszedł. Przez kilka godzin siedziałam w pokoju i tępo wpatrywałam się w jego okno, czekając aż przyjdzie. Nie przyszedł. Całą drogę z Bradford do Londynu płakałam. Czułam się wtedy zraniona. Zresztą nadal czuję się zraniona. On mnie zranił. Nie wiem jak długo siedziałam w łazience. Kilka godzin na pewno. Nie miałam pojęcia czy Zayn nadal był w pokoju, czy też już poszedł. Nie mogłam tam siedzieć wieczność. Przemyłam twarz, na której był rozmazany od łez tusz. Miałam zaczerwienione oczy i sine powieki. Głupi mógłby stwierdzić, że płakałam. Niepewnie otworzyłam drzwi. Jeśli on tam nadal jest, nie mam ucieczki. Muszę stawić czoło problemom, a w tym momencie to Zayn był moim problemem. I wciąż był w moim pokoju. Tylko on. Bez Eleanor. Bez Louis'a. Bez Liam'a. Bez Danielle. Bez Niall'a. Bez Harr'ego. Tylko on.
-Nie wierzę w to, że nie chcesz ze mną porozmawiać. Chcesz, ale się boisz. -Zayn odezwał się, gdy tylko wyszłam z łazienki. Miał rację. To nie tak, że nie chciałam. Ja po prostu się bałam.
-Chciało Ci się tyle czekać? -spytałam zmęczona tą całą sytuacją. Nie mogę całe życie przed nim uciekać.
-Jak widzisz chciało. Więc porozmawiasz ze mną? -spytał ze słyszalną nadzieją w głosie.
-Chyba nie mam innego wyjścia. -odpowiedziałam zrezygnowana.
-Wiedziałaś, prawda? Od samego początku musiałaś wiedzieć. Czemu nic nie powiedziałaś? Czemu udawałaś, że mnie nie znasz? -mogłam spodziewać się tych pytań.
-Co miałam Ci powiedzieć? Co z tego, że kiedyś się znaliśmy? To było kiedyś. Teraz już się nie przyjaźnimy i sądzę, że nie ma co tego rozpamiętywać. Każde z nas żyje swoim życiem. Takiej odpowiedzi chciałeś? Jeśli tak, to możesz już wyjść. -założyłam swoją najlepszą maskę. Udawałam, że ani trochę mnie on nie obchodzi. Było zupełnie inaczej, ale wtedy stwierdziłby, że jestem słaba, a tego nie chciałam.
-Mogłaś powiedzieć cokolwiek Charlie. To, że ja nic dla Ciebie nie znaczę, nie oznacza, że ty dla mnie też jesteś nikim. -on również potrafił kłamać. Jestem dla niego ważna... Może i bym w to uwierzyła, ale wiem dobrze jak jest naprawdę.
-Jasne. Jestem dla Ciebie bardzo ważna. Takie bajki możesz wmawiać przedszkolakom. -odpowiedziałam mu sarkastycznie.
-Czemu w to nie wierzysz? -spytał zdziwiony i smutny.
-Dałeś mi wystarczająco dużo powodów, żeby nie wierzyć Ci. Długo czekałam na Ciebie. Spędziłam cały dzień, siedząc na parapecie i wpatrując się w okno jak idiotka, a ty nie przyszedłeś. Nie raczyłeś powiedzieć nawet głupiego „cześć” na pożegnanie. -moja złość wzięła górę. Nie potrafiłam nad tym panować.
-Charlie, ja nawet nie wiedziałem, że wyjeżdżasz. Jak miałem się z tobą pożegnać? Myślisz, że mnie to nie zabolało? Wyjechałaś bez słowa. Zostawiłaś mnie, nic nie mówiąc o tym. -odpowiedział spokojnie. Był lekko zdziwiony, ale nie mniej niż ja. Przecież wiedział.
-Nie kłam Zayn. Dobrze wiedziałeś, że wyjeżdżam. -nerwowo przygryzłam policzek od środka. Miałam ochotę walnąć go za to, że kłamał mi w żywe oczy. Jak po tym wszystkim śmie mi wmawiać, że nie wiedział?
-Skąd miałem wiedzieć? Przecież mi nie powiedziałaś o niczym. Przyszedłem tego dnia do Ciebie wieczorem, a Ciebie nie było. Nie było nikogo. Tylko tabliczka z napisem „na sprzedaż” wbita w ogródku. -spuścił wzrok w dół i zaczął nerwowo bawić się swoimi dłońmi.
-Wiedziałeś. Noah zaniósł Ci mój list. Powiedział, że wziąłeś go od niego. Musiałeś wiedzieć. -bolało mnie, że po tym wszystkim jeszcze kłamał.
-Jaki list? -spytał zdziwiony.
-Ten, w którym napisałam, że przeprowadzam się do Londynu i chciałam, żebyś przyszedł do mnie, aby się pożegnać. -wyjaśniłam, zachowując spokój.
-Nie dostałem żadnego listu Charlie. Dobrze wiesz, że nie wystawiłbym Cię. Przyszedłbym się z tobą pożegnać. -brzmiał bardzo wiarygodnie. Czemu miałabym mu nie wierzyć? Choć z drugiej strony czemu miałabym mu wierzyć? -Charlie, spójrz na mnie. -powiedział delikatnym głosem, łapiąc mnie za podbródek i zmuszając, abym spojrzała na niego. -Wierzysz mi? -spytał, wpatrując się prosto w moje niebieskie oczy. Było to lekko krępujące.
-Ja... -zawahałam się. -Nie wiem. Czekałam na Ciebie, a ty nie przychodziłeś. Zabolało mnie to, że nie przyszedłeś wtedy. Miałeś być przy mnie zawsze, a nie było wtedy kiedy najbardziej Cię potrzebowałam. -moje emocje wzięły górę. Nie mogłam powstrzymać łez napływających do oczu.
-Lottie, proszę zaufaj mi. -Zayn zamknął mnie w wyjątkowo ciepłym uścisku. -Nie chcę widzieć jak płaczesz. Gdybym wiedział, przyszedłbym do Ciebie. Nie pozwoliłbym Ci odejść bez pożegnania. Chciałbym cofnąć czas i przyjść wtedy do Ciebie. Chciałbym być przy tobie, wtedy kiedy mnie potrzebowałaś. -szeptał. Jego słowa mnie uspokajały. Powinnam mu zaufać.
-Nie zostawisz mnie teraz? -odsunęłam się od niego na kilkanaście centymetrów, aby móc na niego spojrzeć.
-Nie Lottie. Obiecuję, że Cię nie zostawię. Na zawsze? -wyciągnął w moją strony mały palec, który „zahaczyłam” moim małym palcem.
-Na zawsze. -odpowiedziałam. Obietnice składane na mały palec, są obietnicami, których nie można złamać. Niby taka mała, głupia, dziecinna rzecz, ale jak ważna.
-Tęskniłem za tobą. Szukałem Cię. Miałem nadzieję, że wyprowadziłaś się na drugi koniec miasta. Codziennie jeździłem rowerem po całym mieście, rozglądając się za tobą. Bradford bez Ciebie stało się zupełnie inne dla mnie. Byłem zmuszony znaleźć kolegów, bo zostałem sam. -zawsze trzymaliśmy się razem. Nie było nikogo innego z nami. Odkąd rodzina Zayn'a wprowadziła się do Bradford, chłopak przyjaźnił się tylko ze mną. Byliśmy nie rozłączni. Wszędzie chodziliśmy razem, spędzaliśmy każdą wolną chwilę. Nie potrzebowaliśmy nikogo innego. Zayn mi w zupełności wystarczył i ja mu chyba też.
-Też tęskniłam Zayn. -szepnęłam i wtuliłam się w klatkę piersiową Mulata. Mogłam tak stać wieczność, gdyby nie ktoś, kto wszedł do pokoju.
-Ja zwariowałem czy co? Charlie serio przytula się do Zayn'a? -osobą, która weszła do pokoju, okazał się być Niall.
-Spieprzaj Horan. -Malik zwrócił się nie miło do swojego kolegi i przyciągnął mnie do siebie, kiedy próbowałam się odsunąć od niego.
-Byłeś dla niego nie miły. -zwróciłam mu uwagę, kiedy ponownie zostaliśmy sami.
-I mówisz to ty, która co chwila jest nie miła dla każdego. -zaśmiał się z tego. Tak Malik, bardzo śmieszne...
-No właśnie. Wystarczy jedna nie miła osoba. -obróciłam jego uwagę w żart.
-Wolałbym, gdybym to ja z naszej dwójki mógł być tym złym. -ponownie się zaśmiał, odsuwając się ode mnie.


_______________________
Wiem, że miałam dodać go wczoraj, ale tego nie zrobiłam i bardzo was przepraszam. Mimo, że wczoraj miałam urodziny, to mój dzień wcale nie był przyjemny i cóż... było miło dopóki nie wróciłam na weekend z internatu do domu, a potem psychicznie i fizycznie nie byłam w stanie, aby wstać z łózka, otrzeć łzy i usiąść do komputera. I tak dzisiaj cały dzień zbierałam się, żeby dodać ten rozdział no i w końcu jest, ale jestem wykończona, mimo, że nic takiego dziś nie zrobiłam. Po prostu życie męczy...
No to tyle ode mnie. Niechętnie muszę na sam koniec napisać, że ZAWIESZAM bloga. Jest mi smutno z tego powodu, ale może znajdę czas, żeby pisać na kartkach, a potem jak już będę miała komputer będę przepisywać. :)

~Emily

14 komentarzy:

  1. Na początek... Wszystkiego najlepszego!!! <3 Przykro mi, że wczorajszy dzień był niemiły :/ Dziękuję za ten rozdział *-* Jest cudny :3 Dlaczego Noah to zrobił? ;o Świnia z niego :c Szkoda, że zawieszasz... Potrafisz stwierdzić kiedy coś dodasz?:) Do następnego :* Będę czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja juz tesknie :( wroc szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;) Do następnego :p
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sto lat sto lat niech żyje żyje nam .....:-) rozdział genialny , szkoda że zawieszasz no ale masz powody . życze dużo weny i do następnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny:-)

    Szkoda, że zawieszasz:-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie. Super się je czyta i przyznam że już nie mogę się doczekać nexta. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam się.. Świetny rozdział <3
    Mam nadzieję, że wrócisz szybko, będziemy tęsknić! x
    Pozdrawiam i do następnego <3
    @crazymofo_yep

    OdpowiedzUsuń
  9. Wróć do nas błagam! :'(:'(<3<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję!
    Zostałaś nominowana na moim blogu do Libster Award. ;3 Więcej informacji na tej stronce ---> http://story-of-my-life-patrycja.blogspot.com/p/libster-award.html
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ksiezniczko, kiedy wrócisz do nas ? ;) :') 😭☹💗

    OdpowiedzUsuń